Orzeczenie lekarskie dopuszczające do pracy

Schorzenia o charakterze naczyniowo-sercowym nie mogły stanowić przyczyny zewnętrznej wypadku, ponieważ tkwiły w samym organizmie pracownika. Nie można również zarzucić oczywistej wadliwości orzeczenia lekarskiego dopuszczającego go do pracy, dostrzegalnej łatwo dla pracodawcy, skoro nic nie wskazywało na to, że pracownik cierpi na schorzenia, których nie zgłaszał, zaś w dokumentacji medycznej oraz badaniach okresowych nie zostały ujawnione jakiekolwiek problemy i schorzenia o podłożu kardiologicznym (Wyrok Sądu Najwyższego z 16 stycznia 2019 r., I PK 215/17).

Mąż powódki był zatrudniony w nadleśnictwie na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony na stanowisku podleśniczego. Posiadał aktualne zaświadczenie lekarskie o braku przeciwwskazań do pracy na zajmowanym stanowisku. Nie skarżył się na zdrowie, nie leczył na żadne przewlekłe choroby, w tym związane z nadciśnieniem, układem krążenia czy sercem. Dzień przed wypadkiem wraz ze swoim przełożonym patrolował las i wydawał drewno. Tego dnia jeden z odbiorców zakwestionował ustnie jakość sprzedawanego drewna. Mąż powódki skontaktował się telefonicznie ze swoim przełożonym, który poinstruował go, że odbiorca powinien odebrać towar, bo drewno spełnia normy jakościowe i wymiarowe. Ostatecznie kontrahent odebrał drewno. Przełożony nie spostrzegł w zachowaniu podwładnego żadnych niepokojących objawów odbiegających od normy. Mąż powódki nie skarżył się na złe samopoczucie czy jakieś dolegliwości.

Następnego dnia stawił się do pracy, normalnie wykonując swoje obowiązki. Poinformował nadleśniczego o planowanym tego dnia wyjeździe z żoną do teatru i tym samym wcześniejszym zakończeniu pracy. Rozmawiał normalnie z pozostałymi pracownikami, udzielając im wskazówek dotyczących prawidłowości układania drewna w stosy. Był w dobrym humorze. Ostatni raz był widziany około południa przez przełożonego. W związku z niemożliwością skontaktowania się z mężem, powódka wraz z przełożonym męża wybrali się do lasu na jego poszukiwania.

Około godz. 18 znaleźli ciało męża powódki leżące przy samochodzie w lesie. Wezwany na miejsce lekarz pogotowia ratunkowego stwierdził zgon mężczyzny. Przeprowadzone przez funkcjonariuszy policji oględziny miejsca znalezienia zwłok nie ujawniły żadnych śladów świadczących o udziale innych osób w zdarzeniu. Oględziny zwłok przeprowadzone w prosektorium z udziałem biegłego lekarza medycyny sądowej wykazały, że zgon nastąpił w godzinach popołudniowych. Jako przypuszczalną przyczynę przyjęto śmierć z przyczyn naturalnych, prawdopodobnie sercowo-naczyniowych, możliwy zawał mięśnia sercowego. Nie przeprowadzono sekcji zwłok. Prokuratura rejonowa umorzyła śledztwo wobec stwierdzenia, że nie popełniono czynu zabronionego.

W związku ze śmiercią pracownika nadleśnictwo przeprowadziło postępowanie w sprawie ustalenia okoliczności i przyczyn wypadku przy pracy. W protokole powypadkowym stwierdzono, że śmierć męża powódki nie była wypadkiem przy pracy z uwagi na brak stwierdzenia zewnętrznej przyczyny śmierci pracownika.

Powódka wniosła o ustalenie, że wypadek, jakiemu uległ jej mąż, w wyniku którego zmarł, był wypadkiem przy pracy świadczonej przez niego na rzecz pozwanego nadleśnictwa oraz o sprostowanie protokołu ustalającego okoliczności i przyczyny wypadku przy pracy. Pozwane nadleśnictwo wniosło o oddalenie powództwa w całości.

Sąd rejonowy wyrokiem oddalił powództwo. Uznał za dopuszczalne wniesienie na podstawie art. 189 k.p.c. samoistnego powództwa o ustalenie wypadku przy pracy i sprostowanie protokołu powypadkowego. Oparł się na stanowisku Sądu Najwyższego wyrażonym w uchwale z 29 marca 2006 r., II PZP 14/05 (OSNP 2006, nr 15-16, poz. 228), w której Sąd ten stwierdził, iż powództwo o ustalenie, że konkretne zdarzenie było wypadkiem przy pracy w rozumieniu art. 3 ustawy z 30 października 2002 r. o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych (t.j.: DzU z 2019 r.,
poz. 1205, ze zm.), jest dopuszczalne na podstawie art. 189 k.p.c., niezależnie od dochodzenia przez poszkodowanego pracownika świadczeń z ubezpieczenia społecznego. Sąd uznał, że powódka miała interes prawny w wytoczeniu powództwa o ustalenie i sprostowanie protokołu powypadkowego. W razie ustalenia wypadku przy pracy powódka jako osoba z najbliższego grona zmarłego mogłaby dochodzić roszczeń odszkodowawczych, w szczególności gwarantowanych tą ustawą. Sąd okręgowy oddalił apelację powódki od wyroku sądu rejonowego.

Sąd Najwyższy po rozpoznaniu skargi kasacyjnej powódki, stwierdził że nie ma ona uzasadnionych podstaw i z tej przyczyny ją oddalił. Samoistne schorzenie, chociażby wystąpiło nagle i w toku świadczenia pracy, nie może być uznane za wypadek przy pracy. Zdarza się niekiedy, że nagłe zdarzenie (np. zawał serca, udar mózgu, pęknięcie tętniaka aorty, zator tętnicy płucnej) wywołuje nie jedna, lecz więcej przyczyn, w tym o charakterze mieszanym (zewnętrzna i wewnętrzna). W tym ostatnim przypadku przyczyna zewnętrzna może przyspieszyć lub pogorszyć istniejący stan chorobowy i w tym znaczeniu stać się przyczyną wypadku przy pracy.

Sąd Najwyższy rozpoznający skargę kasacyjną opowiada się za tym prezentowanym w doktrynie i judykaturze poglądem na temat zbiegu zewnętrznej i wewnętrznej przyczyny wypadku przy pracy, który dopuszcza możliwość zakwalifikowania jako wypadku przy pracy doznanych przez pracownika zmian w narządzie wewnętrznym o charakterze schorzenia samoistnego, pod warunkiem, że w stanie faktycznym sprawy zostaną stwierdzone szczególne, nadzwyczajne okoliczności towarzyszące świadczeniu pracy. Wykonywanie zwykłych czynności (normalny wysiłek, normalne przeżycia psychiczne) przez pracownika, który doznał pogorszenia stanu zdrowia w czasie i miejscu wykonywania zatrudnienia, nie może być uznane za zewnętrzną przyczynę wypadku przy pracy. Musi więc wystąpić szczególna (nadzwyczajna) okoliczność w przebiegu pracy, aby takie zaostrzenie procesu chorobowego mogło być uznane za skutek przyczyny zewnętrznej zdarzenia wypadkowego. Tą szczególną okolicznością może być na przykład wyjątkowy, nadmierny wysiłek fizyczny związany z pracą trwającą dłużej niż dopuszczalny limit godzin (wyrok Sądu Najwyższego z 1 lutego 1968 r., I PR 449/67, OSNCP 1968, nr 12, poz. 216), wykonywanie pracy przez pracownika przemęczonego dotychczasową jej intensywnością i rozmiarem oraz brakiem możliwości odpoczynku w dłuższym okresie (wyrok Sądu Najwyższego z 30 czerwca 1999 r., II UKN 22/99, OSNAPiUS 2000, nr 18, poz. 696), a także nakazanie przez pracodawcę pracy wbrew treści zaświadczenia lekarskiego, zawierającego przeciwwskazania do jej wykonywania (wyrok Sądu Najwyższego z 7 lutego 2006 r., I UK 192/05, Monitor Prawa Pracy 2006, nr 5, s. 269). Powódka nie wykazała w toku procesu nawarstwienia się w środowisku pracy jej męża w krótkim czasie, na przykład na przestrzeni dwóch dni, szeregu niekorzystnych dla niego czynników, które mogły łącznie stanowić układ warunkujący wystąpienie zawału serca.

Pozostaje kwestia dopuszczenia męża powódki do pracy na podstawie aktualnego badania lekarskiego. Wyrażany jest pogląd, zgodnie z którym dopuszczenie do wykonywania obowiązków zawodowych osoby dotkniętej schorzeniem samoistnym, które w konkretnym dniu czyniło ją niezdolną do pracy, jak i dopuszczenie do pracy pracownika bez aktualnych badań lekarskich lub na podstawie oczywiście błędnego orzeczenia lekarskiego o zdolności do pracy na danym stanowisku, może stanowić zewnętrzną przyczynę wypadku polegającego na gwałtownym pogorszeniu stanu zdrowia poszkodowanego w trakcie świadczenia pracy. Przy czym ową zewnętrzną przyczyną incydentu nie jest w takim przypadku samo dopuszczenie do pracy osoby cierpiącej na schorzenie samoistne czyniące ją niezdolną do pracy, lecz rzeczywiste zadziałanie występujących w środowisku zatrudnienia niekorzystnych czynników na niepełnosprawny organizm człowieka.

Sytuacja komplikuje się, gdy dopuszczenie do pracy nastąpiło na podstawie aktualnego orzeczenia lekarskiego o zdolności pracownika do zatrudnienia na zajmowanym stanowisku, lecz orzeczenie to okazało się błędne. Przede wszystkim w tego rodzaju stanach faktycznych, dokonując analizy prawnej zaistniałego zdarzenia z punktu widzenia możliwości uznania go za wypadek przy pracy, nie można stosować rozumowania, że skoro proces chorobowy pracownika uległ przyspieszeniu w czasie świadczenia pracy, to orzeczenie lekarskie stwierdzające zdolność poszkodowanego do jej wykonywania było oczywiście błędne. Taką konkluzję nasuwa wprawdzie doświadczenie życiowe, ale nie jest ona wynikiem logicznej konstrukcji adekwatnego związku przyczynowego (por. wyrok Sądu Najwyższego z 7 lutego 2006 r., I UK 192/05, LEX nr 183206). Przyjęcie wadliwości orzeczenia lekarskiego nie może zatem opierać się na samym fakcie wystąpienia wypadku (w rozpoznawanej sprawie prawdopodobnie zawału serca), lecz musi mieć uzasadnienie w materiale dowodowym sprawy, a w szczególności w zgromadzonej dokumentacji chorobowej pracownika (sprzed wypadku) i opiniach biegłych specjalistów z zakresu właściwych dziedzin medycyny. W rozpoznawanej sprawie nie mamy do czynienia z taką sytuacją. Zmarły mąż powódki nie skarżył się na zdrowie, nie leczył się na żadne przewlekłe choroby, w tym związane z nadciśnieniem, układem krążenia czy sercem, nie miał zdiagnozowanych schorzeń naczyniowo-sercowych.

Wydanie błędnego lub niepełnego zaświadczenia o zdolności do wykonywania określonej pracy, bez uprzedniego dokonania wyczerpującej oceny potencjalnej szkodliwości jej wykonywania lub niekorzystnych warunków szkodliwego oddziaływania środowiska pracy na organizm pracownika, nie stanowi przyczyny zewnętrznej każdego nagłego i gwałtownego pogorszenia się samoistnych schorzeń wewnętrznych trapiących organizm pracownika ani nie uzasadnia ustalenia wypadku przy pracy, jeżeli nie zostanie wykazany związek przyczynowo-skutkowy spornego zdarzenia z potencjalnie szkodliwymi warunkami wykonywania pracy. Inaczej rzecz ujmując, brak podstaw prawnych i zasadności zarzucania pracodawcy zaniedbań w kierowaniu pracownika na wymagane badania lekarskie nie wyklucza uznania zdarzenia za wypadek przy pracy tylko wtedy, gdy warunki zatrudnienia przyspieszyły samoistny proces chorobowy (por. wyrok Sądu Najwyższego z 23 września 2014 r., II UK 558/13, OSNP 2016, nr 2, poz. 24). Przeniesienie powyższych rozważań na grunt sprawy pozwala na ocenę, czy w sytuacji, gdy prawdopodobny samoistny stan chorobowy istniejący w organizmie męża powódki nie był zdiagnozowany przez żadnego lekarza można przypisać pracodawcy odpowiedzialność za dopuszczenie pracownika do pracy na podstawie aktualnego orzeczenia lekarskiego o zdolności do pracy na zajmowanym stanowisku, przy braku jakichkolwiek widocznych gołym okiem wad takiego orzeczenia. W stanie faktycznym nie można przyjąć, że istniały znane pracodawcy przeciwwskazania zdrowotne do wykonywania pracy przez męża powódki. Teza powódki, że jej mąż został niewątpliwie błędnie dopuszczony do pracy mimo ważności badań okresowych, ponieważ zawierały one obiektywnie błędną ocenę jego stanu zdrowia, nie została w żaden sposób potwierdzona. Z tych przyczyn Sąd Najwyższy wyrokiem z 16 stycznia 2019 r., I PK 215/17, oddalił skargę kasacyjną.

opracowanie:
Aleksandra Lejko
adwokat

Artykuł z miesięcznika ATEST – Ochrona Pracy nr 9/2020
www.atest.com.pl

Skomentuj