Outsourcing w praktyce

Praktyczne aspekty outsourcingu w zakresie środków ochrony indywidualnej prezentujemy na przykładzie firmy Federal-Mogul Bimet S.A. Tradycja firmy sięga lat czterdziestych ubiegłego wieku.

Początkowo był to zakład remontowy samochodów, który rozwinął się w zakład produkujący łożyska  – PZL BIMET, później była to spółka pracownicza, obecnie zakład jest własnością amerykańskiej korporacji Federal-Mogul.

Firma zajmuje się produkcją łożysk ślizgowych dla przemysłu motoryzacyjnego, wytwarza też taśmy bimetalowe na potrzeby własne i innych firm w ramach korporacji Federal-Mogul. W zakładzie jest również narzędziownia, gdzie produkowane są części zamienne i oprzyrządowanie do maszyn i urządzeń stosowanych w bieżącej produkcji. Zagrożenia związane z produkcją w Bimecie to suma zagrożeń z różnych procesów. Bo wytworzenie finalnego produktu, czyli łożyska, to: obróbka metali na półautomatach obróbczych, obróbka metali na liniach automatycznych, nakładanie warstw galwanicznych, ocena wizualna, pakowanie i dopiero sprzedaż.

Zagrożenia

Aby móc wyprodukować łożysko ślizgowe, potrzebna jest wspomniana taśma bimetalowa, którą częściowo produkują w zakładzie, a w części sprowadzają z siostrzanych zakładów Federal-
-Mogul. Produkcja taśm to czysta metalurgia. Na taśmę stalową nakładana jest warstwa ślizgowa w postaci stopu brązu w dwóch podstawowych technologiach: technologii wylewania – polegającej na wylewaniu z pieców płynnego metalu na stalową taśmę, który na niej zastyga, bądź technologii spiekania polegającej na wysypywaniu proszku brązu na taśmę i spiekaniu w piecach. Po dalszej obróbce, czyli szlifowaniu, frezowaniu, walcowaniu, taśmy bimetalowe trafiają na produkcję, gdzie kształtowane są z nich panewki i tuleje warstwą stopu do wewnątrz, która stanowi warstwę ślizgową łożyska. Na wydziale produkcji taśm bimetalowych produkowane są też proszki brązu. Technologia ich wytwarzania polega na roztapianiu w piecach półfabrykatów w postaci granulatu, materiałów wsadowych i przelewaniu stopu do atomizera, gdzie jest rozpryskiwany na drobny proszek. Na tym wydziale zagrożenia to: wysoka temperatura, płynny metal, silne pole elektromagnetyczne, wysokie napięcia, zagrożenia związane z obróbką mechaniczną, duży hałas. Dlatego pracownicy stosują ubrania metalizowane, praktycznie takie jak dla hutników, obuwie odlewnicze, ubrania ochronne o podwyższonej odporności na rozpryski płynnego metalu, specjalne hełmy z przyłbicami chroniącymi przed promieniowaniem podczerwonym, rękawice, również odlewnicze.

Taśmy trafiają na wydział obróbki mechanicznej, gdzie są cięte, kształtowane na prasach i gdzie obrabiane są powierzchnie panewek. Środki ochronne są tu zupełnie inne. Zwykle są to ubrania robocze, rękawice ochronne, okulary, wkładki przeciwhałasowe, czasami rękawice chroniące przed chemikaliami stosowanymi np. do konserwacji wyrobów.

Gotowe półprodukty, czyli panewki, trafiają na galwanizernię, gdzie nakładana jest warstwa galwaniczna, albo na nową linię nakładającą warstwę polimerową. I tu znowu inne zagrożenia – głównie chemia, a więc ubrania ochronne zabezpieczające przed kontaktem z kwasami, rękawice nawet 3 kategorii, maski ewakuacyjne ze specjalnymi pochłaniaczami na wypadek awarii.

Kolejny wydział i inna specyfika to narzędziownia, gdzie prowadzone są także prace spawalnicze, które wymagają środków ochronnych dla spawaczy.

Zarządzanie śoi

Na pytanie, co przemawiało za podjęciem decyzji o współpracy z firmą outsourcingową w zakresie zarządzania środkami ochrony indywidualnej, Piotr Kozak, od sześciu lat behapowiec w Bimecie (w czasie, kiedy tę decyzję podejmowano, nie pracował jeszcze w firmie), mówi, że zapewne wielość zagrożeń i to, że specjaliści firm zewnętrznych, specjalizujących się w tej obsłudze, są bardziej kompetentni, lepiej znają rynek i przez to łatwiej docierają do poszukiwanych śoi. Na pewno duży wpływ miały względy ekonomiczne.

Outsourcing w niektórych obszarach jest bardziej efektywny, pod warunkiem, że robi się to z głową. Trzeba wiedzieć, które działy można poddać outsourcingowi, żeby nie zagrozić działalności firmy. W przypadku zarządzania śoi jest to uzasadnione, szczególnie teraz, kiedy rynek jest tak dynamiczny. Pracownik działu bhp, którego zadaniem jest nadzorowanie śoi, nie jest w stanie być na bieżąco z ofertą rynku w tym zakresie, zwłaszcza jeżeli dotyczy to dużego zakładu z dużą różnorodnością zagrożeń, a do takich należy Bimet, zatrudniający ponad 800 osób. Dział bhp liczy dwie osoby, ja pracuję na pełnym etacie i koleżanka, która dzieli etat na bhp i ochronę środowiska. By wiedzieć, co jest najlepsze na rynku pod względem jakości, ceny, ergonomii, trzeba temu poświęcić dużo czasu, którego nie mamy. Dlatego posiłkujemy się wiedzą specjalistów z obsługującej nas firmy Robod – mówi Piotr Kozak.

Pracownicy służby bhp zbierają informacje w zakładzie: a to pracownicy na hali skarżą się, że rękawice są jakieś nieodpowiednie, czegoś brakuje; a to wprowadzana jest nowa technologia – co wiąże się z nowymi ochronami; pojawia się nowa substancja i zagrożenia opisane w karcie charakterystyki i konieczne są np. odpowiednie rękawice, zapewniające nie tylko dobrą ochronę, ale też duży poziom manipulacyjności. Zapotrzebowanie, czy to w zakresie rękawic, ubrań korporacyjnych, czy sprzętu dla drużyny ratownictwa ogólnego, behapowiec przekazuje opiekunowi z firmy Robod, a on specjalistom w Robodzie, którzy po jego rozpracowaniu dostarczają przeanalizowane, optymalne propozycje do testowania. Pracownicy testują, zgłaszają uwagi, testują kolejne środki ochrony, aż w końcu znajdują coś, co jest optymalne. W Bimecie szukają śoi, które dobrze zabezpieczają, spełniają wymagania prawne, są optymalne dla pracowników, ale też rozsądne cenowo. Nie kupują środków najdroższych, ale te, które są faktycznie dobre, co wynika z testów, a z analiz, że stosowanie ich się opłaca. Po wspólnej analizie ze specjalistami od outsourcingu np. na wydziale produkcji taśm wymieniono proste, tanie rękawice na znacznie droższe zaawansowane, topowych firm na rynku. I to się opłaciło. Znacząco spadło zużycie, co ma też niebagatelny wpływ na ochronę środowiska, bo spada ilość odpadów niebezpiecznych, jakimi są zaolejone rękawice, za utylizację których firma też płaci, nie wspominając o stopniu zabezpieczenia i zadowolenia pracowników.

W zakładzie nasi pracownicy w większości pracują w pozycji stojącej, osiem, a jeżeli jest to praca w czterobrygadówce – dwanaście godzin, więc obuwie ochronne, które muszą stosować, ma dla nich znaczenie szczególne. Dawniej kryterium doboru stanowił koszt jednostkowy. Pracownicy często skarżyli się na jakość tego obuwia, na stan stóp, choroby związane z długotrwałym staniem, na grzybice itp. Rozpoczęliśmy projekt ze związkami zawodowymi, mocno współpracując ze społeczną inspekcją pracy. Zależało nam na tym, by zmienić dotychczas stosowane obuwie (najtańsze na rynku), tak by pracownicy byli zadowoleni i nieznacznie tylko zwiększyć koszty ogólne zakupu środków ochrony. Wprowadziliśmy obuwie firmy niemieckiej, dużo droższe, ale to rozwiązało problemy jakości obuwia oraz zdrowotne pracowników, przy jednoczesnej optymalizacji okresu ich użytkowania. Pracownicy rzeczywiście byli zadowoleni, podniosło to morale, zmniejszyło też, podejrzewam, absencję. Niedawno opiekun z firmy Robod zaproponował nam testowanie obuwia ze Strzelec Opolskich, nowych wzorów: 501 i 502. Po testach okazało się, że pracownikom bardzo przypadły do gustu – i jakość wykonania, i wygoda, jakość wkładek, więc przeszliśmy na nowy typ obuwia w pełni satysfakcjonujący pracowników i dający obniżenie kosztów – podkreśla Piotr Kozak.

Magazyn

Na terenie Bimetu znajduje się magazyn prowadzony przez firmę Robod. Operator magazynu jest równocześnie opiekunem firmy. Magazyn jest czynny w określonych godzinach trzy dni w tygodniu. I to w zupełności wystarcza, zwłaszcza że w sytuacji awaryjnej, zgodnie z umową, Piotr Kozak ma uprawnienia do pobrania kluczy i potrzebnych śoi, co wpisuje do protokołu i przekazuje operatorowi. Mamy do siebie duże zaufanie, dzięki temu współpraca dobrze się układa– mówi P. Kozak. W umowie, która jest sukcesywnie renegocjowana, są wpisane śoi, które stale powinny być dostępne w magazynie. W magazynie przede wszystkim są ubrania robocze (polary, T‑shirty, koszulki, kombinezony) i podstawowe środki ochrony indywidualnej plus buty. Podstawowe śoi to okulary ochronne, najczęściej rotujące rękawice, ochronniki słuchu, obuwie. W magazynie, o co rozszerzono umowę, są też środki pierwszej pomocy, zapasy wyposażenia apteczek i punktów pierwszej pomocy z plastrami, wodą do przemywania oczu i jednorazowymi chusteczkami – wszystko dostarczane przez firmę outsourcingową. Niedawno zakres umowy powiększył się o usługę prania odzieży ochronnej i roboczej.

Skomentuj