Regulowane podłokietniki i inne problemy ze stanowiskami komputerowymi

17 maja weszła w życie nowelizacja rozporządzenia w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy na stanowiskach wyposażonych w monitory ekranowe. Jest to długo (bez mała 25 lat) wyczekiwana nowelizacja przepisów bhp na stanowiskach komputerowych. Od początku listopada 2023 r., czyli od czasu opublikowania nowego przepisu, budził on wśród służby bhp znaczne poruszenie, związane często z niejednoznacznością nowych regulacji, a niekiedy z niejaką trudnością ich interpretacji. A przecież wiadomo, że wprowadzenie tych zmian wiązało się w wielu przypadkach z koniecznością poniesienia nakładów finansowych. Oddajemy głos ekspertowi w tej dziedzinie, który odnosi się do pytań kierowanych w ostatnich miesiącach przez służbę bhp do Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi.

Zapytania te dotyczą najczęściej punktu 5.1.b. załącznika do rozporządzenia stwierdzającego, że krzesło stanowiące wyposażenie stanowiska pracy powinno posiadać regulację wysokości oparcia odcinka lędźwiowego kręgosłupa. Jak to rozumieć? W poprzedniej wersji rozporządzenia ten problem w zasadzie nie był skomplikowany: regulowana miała być po prostu wysokość oparcia krzesła, a dzięki temu – poprzez pionowy ruch całego oparcia wraz z poprzeczną muldą lędźwiową – możliwe było dopasowanie wysokości podparcia lędźwiowego. Jeśli takiej muldy nie było (np. w najprostszych krzesłach z mechanizmem sprężynowym typu CPT), wówczas podparcie lędźwiowe realizowane było dolną krawędzią oparcia zawieszonego wahliwie na górnej części mechanizmu CPT. Okazuje się jednak, że są jeszcze takie krzesła, które przy stałej wysokości oparcia wyposażone są w specjalny mechanizm regulujący wysokość samego podparcia lędźwiowego wykonanego albo w postaci pasa z tworzywa sztucznego (oparcia siatkowe), albo dodatkowej poduchy ukrytej w oparciu (oparcia tapicerowane). Tego rodzaju „wynalazki” wprawdzie nie spełniały formalnych wymogów rozporządzenia, ale dawało się zazwyczaj przekonać kupujących, że jest to rozwiązanie wprawdzie nieco inne, ale poprawne ergonomicznie i jak najbardziej zgodne z duchem przepisu (punkt 1.1. załącznika: wyposażenie stanowiska pracy oraz sposób rozmieszczenia elementów tego wyposażenia nie może powodować podczas pracy nadmiernego obciążenia układu mięśniowo-szkieletowego). Obecnie sytuacja jest o tyle prostsza, że formalnie ważne jest istnienie regulacji wysokości samego podparcia lędźwiowego i dopuszcza się dowolny sposób realizacji tego warunku (albo regulacja wysokości całego oparcia, albo tylko podparcia lędźwiowego).

Drugie najczęstsze pytanie dotyczyło konieczności wyposażenia krzeseł, zgodnie z p. 5.1.e, w regulowane podłokietniki. Teoretycznie fakt, że pod pojęciem regulacji podłokietników rozumie się najprostszą i najsensowniejszą regulację ich wysokości nie budzi większych wątpliwości. Ale spotkałem się już z pracodawcami, dla których nie jest to oczywiste. Zazwyczaj i stare, i nowe podłokietniki montowane są do mechanizmu krzesła przy użyciu śrub. Otóż otwory w samym mechanizmie są okrągłe, gwintowane, natomiast w stelażach podłokietników – owalne, niegwintowane. Ta „owalność” spowodowana jest zarówno koniecznością dostosowania otworów do różnych mechanizmów, jak i niekoniecznie wielką precyzją ich położenia podczas nawiercania. I właśnie dzięki tej „owalności” można łatwo i pewnie zamontować podłokietniki do krzesła. Ponieważ zaś owalne otwory pozwalają na odsunięcie podłokietnika w bok np. o ok. 1–2 cm, zdarza się, że jest to traktowane jako regulacja podłokietników. A nie o to przecież chodziło twórcom rozporządzenia.

Będąc już przy zagadnieniu regulacji podłokietników, należy zastanowić się nad zasadnością takiego zapisu w ogóle. Jak zwykle zdania uczonych są podzielone – jedni uważają, że z podłokietników należy korzystać jedynie podczas chwilowych przerw w pracy (odciążają one wtedy kręgosłup), inni zaś twierdzą, że podłokietniki z regulowaną wysokością pozwalają na podparcie przedramion podczas wszystkich czynności korzystania z myszy i klawiatury. Które z tych zdań jest właściwe – przyszłość pokaże. Ja pamiętam jeszcze czasy wprowadzania pierwszego rozporządzenia, gdy gwałtowny sprzeciw wśród pracowników IT budził już sam nakaz posiadania przez krzesła do komputera podłokietników w ogóle. I w jaki sposób okazywali oni swoją niechęć do ergonomii? Zwyczajnie odkręcali podłokietniki od dopiero co zakupionych krzeseł. Z całą pewnością pewien wpływ na tę sytuację miała w tamtych czasach obecność szuflad na klawiatury, utrudniających przysunięcie krzesła (i siedzącego na nim pracownika oczywiście) do wyposażenia umieszczonego na stole roboczym, biurku. A wracając do regulacji – może po prostu należy te sposoby używania podłokietników wykorzystywać naprzemiennie?

Pisząc o krzesłach należy jeszcze podkreślić, że wszystkie zapisy dotyczące regulacji krzeseł są bardzo uproszczone – regulacja ma być i na tym koniec. A przecież aktualny rozkład parametrów antropometrycznych jest w naszej populacji dosyć znaczny i z całą pewnością ważny jest zakres takiej czy innej regulacji. O ile miałem niejakie zastrzeżenia do liczbowych danych zawartych w tym zakresie w poprzedniej wersji rozporządzenia (np. zakresu regulacji wysokości siedziska czy regulacji kąta nachylenia oparcia), o tyle obecnie prawodawca popadł w drugą skrajność. Gdy ktokolwiek zwraca się do mnie (jako osoby, która przez ponad dwadzieścia minionych lat zaopiniowała kilka setek krzeseł na naszym rynku) o zaproponowanie dobrego krzesła dla siebie, to nigdy nie wskazuję konkretnego modelu. Co więcej – zalecam udanie się do salonu lub innego miejsca, w którym dobre krzesła można znaleźć i osobiście, własnymi pośladkami i plecami (przyjmując oczywiście roboczą, zazwyczaj wykorzystywaną pozycję) ocenić, czy taki konkretny model będzie dla konkretnego użytkownika odpowiedni. Ze względu na konieczność wyposażenia, zgodnie z nowym rozporządzeniem, krzeseł w regulowane podłokietniki trwa właśnie (w niektórych firmach już się skończył) czas zakupów. I co robi w tej sytuacji zaopatrzeniowiec? Kupuje zapewne najtańsze (w przetargu kryterium 100% cena) krzesła, które mają przepisane prawem regulacje elementów. A co, jeśli zakres tych regulacji nie odpowiada zakresowi parametrów antropometrycznych pracowników? Teoretycznie przecież można dla dorosłych pracowników biura zakupić krzesła dla dzieci, byle tylko miały regulowane podłokietniki. Prawne wymogi zostaną spełnione, ale co wtedy z ergonomią? Może dobrym rozwiązaniem byłoby odwołanie się do polskich i europejskich norm dla krzeseł biurowych. Są one w miarę często aktualizowane i stanowią na pewno dobry wzorzec dla ergonomicznego krzesła.

Co jeszcze warto powiedzieć o nowinkach w aktualizacji rozporządzenia. Na pewno należy wspomnieć o nowym potraktowaniu urządzeń przenośnych. Co prawda poprzednia wersja, może w sposób nieco zakamuflowany, ale jednak, wskazywała, że jeżeli laptop wykorzystywany jest jako wyposażenie stacjonarnego stanowiska, to należy traktować go jak każdy inny komputer, tzn. zastosować osobną klawiaturę i mysz; bardziej wtajemniczeni słyszeli również o podstawkach pod laptopa podnoszących niejako jego ekran. Nowelizacja wskazuje już explicite warunki, kiedy stanowisko wyposażone w laptopa, notebooka wymaga podstawki, dodatkowego monitora oraz klawiatury i myszy. W tym więc przypadku wszystko jest jasne.

Problemów z interpretacją nie stwarzają także zmienione zapisy na temat technicznych warunków, jakie muszą spełniać elementy systemu komputerowego, a zwłaszcza monitory. Rzeczywiście od 1998 roku wiele w technologii sprzętu komputerowego się zmieniło i uznano za stosowne usunięcie takich przeżytków, jak stacje dyskietek, CD-ROM, trackballe itp. W kwestii zaś samych monitorów zrezygnowano np. z możliwości regulacji ich położenia „wbudowanej” w te urządzenia. No, ale przecież taki 17-calowy monitor ważył niekiedy ponad 20 kg i rzeczywiście musiał mieć jakiś mechanizm chociażby do obrotu wokół osi pionowej lub zmiany kąta nachylenia w stosunku do płaszczyzny poziomej. A o samodzielnym podnoszeniu go i ustawianiu na jakiejś półce raczej nie należało wspominać. Teraz znacznie większe pod względem przekątnej ekranu monitory ważą tylko kilka kilogramów i bez żadnych problemów można zmieniać ich ustawienie – pamiętając jednak, że nie należy ich podnosić w pozycji siedzącej i z daleko wyciągniętymi ramionami.

Można mieć natomiast pewne wątpliwości co do rozwiązania problemu beneficjentów rozporządzenia: osób, którym przysługują m.in. dobre krzesło, stół roboczy, dodatkowe badania lekarskie czy okulary/soczewki korekcyjne. Jest tak, jak było, czyli granicę stanowi połowa czasu zmiany roboczej. W praktyce oznacza to, że uznaje się, iż chodzi o pracę z komputerem w wymiarze powyżej 4 godzin, ale jest to tylko pozornie oczywiste, ponieważ wychodzi na to, że osoby pracujące na zmianach np. dwunastogodzinnych odczuwają uciążliwość tej pracy dopiero po szóstej godzinie, ale za to półetatowcy już po drugiej godzinie pracy. Może warto byłoby zastosować modyfikację tego zapisu do postaci: „połowa dobowego czasu pracy (wymóg prawa Unii Europejskiej) lub dłużej niż 4 godziny”.

Według mnie największe wątpliwości budzi brak zmiany paragrafu 3 rozporządzenia wykluczającego z ochrony pracowników kierujących pojazdami i systemami sterowniczymi maszyn, a także osoby obsługujące systemy komputerowe na pokładach środków transportu. Jeżeli podstawowym kryterium zastosowania rozporządzenia jest połowa dobowego czasu pracy, to dlaczego ww. pracowników wykluczać? Przecież coraz częściej systemy komputerowe nie tylko ułatwiają im pracę, ale również zwiększają bezpieczeństwo zarówno ich osobiście, jak i bardzo wielu osób w ich otoczeniu. Czy np. maszynista pociągu szybkiego (ale również tego wolniejszego) korzystający (mający ciągle w polu widzenia) z tabletu wyświetlającego istotne informacje dotyczące sytuacji na torach nie powinien korzystać z ochrony rozporządzenia? A kapitan promu czy pilot samolotu? A co np. z księgowym linii promowej, którego stacjonarne (ta stacjonarność jest oczywiście względna i zależy od punktu odniesienia – portu lub stępki) stanowisko pracy zainstalowane jest na pokładzie jednostki pływającej? I jeszcze jeden przykład: pracownik nadzoru budowy w terenie (poza siedzibą przedsiębiorstwa) kwaterujący i wykonujący pracę przy użyciu komputera na pokładzie przyczepy kempingowej. Oczywiście należy założyć, że wszystkie ww. przykłady odnoszą się do pracy z monitorem ponad połowę dobowego wymiaru czasu pracy.

tekst:
dr inż. Zbigniew Jóźwiak
ergonomista, popularyzator nauki, autor licznych artykułów, opracowań i analiz ergonomicznych

Artykuł z miesięcznika ATEST – Ochrona Pracy nr 6/2024
https://www.atest.com.pl

Skomentuj