„Rz”: Jazda taxi na koszt firmy z podatkiem u pracownika
Zwrot kosztu służbowego przejazdu taksówką od pracodawcy, to przychód ze stosunku pracy – pisze w piątkowym wydaniu „Rzeczpospolita”.
Mówi się, że czas to pieniądz. Ta zasada sprawdza się zwłaszcza w biznesie, trudno się więc dziwić, że wiele firm umożliwia pracownikom przemieszczanie się taksówkami na swój koszt, żeby mogli szybciej załatwić służbowe sprawy. Jest tylko jedno ale. Naczelny Sąd Administracyjny (NSA) uznał właśnie, że gdy firma zwraca pracownikowi koszty służbowej jazdy taksówką, zasadniczo trzeba zapłacić PIT – czytamy w piątek w „Rz”.
Jak pisze dziennik, spór zaczął się od wniosku o interpretację. Wystąpił o nią pracodawca. Konkretnie szpital kliniczny. Wyjaśnił, że zwraca pracownikom w całości koszty związane z delegacją służbową, w tym za przejazdy taksówką. Szpital podkreślił, że transport odbywa się w godzinach wczesnoporannych lub późnowieczornych, a nawet nocnych. Zwracane są koszty przejazdów taksówkami z dworca czy lotniska do siedziby firmy lub domu. We wniosku sprecyzowano też, że służbowe przejazdy taksówkami dotyczą miejscowych spotkań z kontrahentami oraz urzędami czy instytucjami, jak np. NFZ, urząd skarbowy, ZUS czy banki. Zdarzają się też przejazdy w czasie delegacji krajowych czy zagranicznych.
Sporadycznie z przejazdów taksówkami korzysta także dyrektor szpitala lub jego zastępca. Szpital zapytał, czy służbowe przejazdy taksówkami opisane we wniosku, finansowane przez pracodawcę stanowią dla pracownika przychód opodatkowany PIT? Sam uważał jednak, że nie. Wszystkie bowiem służą organizacji pracy, co leży przede wszystkim w interesie pracodawcy w celu odpowiedniego zorganizowania własnej działalności gospodarczej. Ta argumentacja nie przekonała jednak fiskusa. Nie miał wątpliwości, że przychód ze stosunku pracy stanowi również zwrot pracownikowi kosztów przejazdu czy dojazdu w ramach polecenia służbowego. I to niezależnie, czy dotyczy on wydatków związanych z taksówką, środkami komunikacji miejskiej czy własnym środkiem transportu – czytamy.
Skomentuj