Wypalenie zawodowe

Współcześnie praca traktowana jest już nie tylko jako źródło utrzymania, ale służy również budowaniu pozycji społecznej, osiąganiu satysfakcji życiowej czy regulowaniu aktywności osobistej i społecznej.

W praktyce oznacza to, że praca wymaga od nas rozwoju, dokształcania, doskonalenia umiejętności oraz znacznego zaangażowania.

Praca tak wysoko sytuowana w hierarchii celów życiowych daje profity, ale też niesie zagrożenia: pracoholizm, zaburzoną równowagę między życiem osobistym a pracą (work‑life balance) czy w końcu  – syndrom wypalenia zawodowego. Problematyka syndromu wypalenia zawodowego (professional burnout syndrom) pojawia się w literaturze psychologicznej w latach 70. XX wieku, a za pierwszego badacza tego zjawiska uznaje się niemieckiego psychiatrę Herberta Freudenbergera, choć możemy też znaleźć równoległe doniesienia naukowe Christiny Maslach (bliskiej współpracowniczki profesora Zimbardo), która opracowała trójwymiarową koncepcję wypalenia zawodowego.

Czym jest wypalenie zawodowe?

Syndrom wypalenia zawodowego to odpowiedź organizmu na długotrwały stres w pracy. Jest to stan fizycznego, emocjonalnego i intelektualnego wyczerpania wskutek permanentnego przeciążenia obowiązkami, zbyt dużą odpowiedzialnością, monotonią bądź brakiem poczucia sensu wykonywanych obowiązków. Najczęstszymi przyczynami wypalenia zawodowego są: chroniczne przeciążenie pracą, życie w ciągłym napięciu emocjonalnym oraz znacząca różnica pomiędzy wyobrażeniami o pracy, a tym jak ona rzeczywiście wygląda. Przyczyną wypalenia zawodowego jest oczywiście praca i zagadnienia z nią związane, aczkolwiek konsekwencje negatywnych zjawisk odczuwane i przeżywane są nie tylko w życiu zawodowym, ale również (o ile nie przede wszystkim) rodzinnym i osobistym.

Najczęściej osoba dotknięta syndromem wypalenia zawodowego to: młody ambitny pracownik z głową pełną pomysłów, przedkładający pracę nad swoje życie osobiste, angażujący się i niewidzący problemu w pracy po godzinach. Niestety, wraz z upływającym czasem uświadamiający sobie coraz większy rozdźwięk pomiędzy jego wyobrażeniami a rzeczywistością, zaczynający rozumieć, że nie ma szans na awans, podwyżkę czy rozwój. Jego wartości osobiste coraz bardziej różnią się od wartości firmowych, bądź w ogóle pozostają ze sobą w sprzeczności, jego starania, zaangażowanie i umiejętności nie są ani wykorzystywane, ani tym bardziej doceniane. A to dopiero początek…

Kto zagrożony jest wypaleniem?

Wieloletnie badania interdyscyplinarne z zakresu psychologii, psychiatrii, socjologii czy ekonomii dowodzą, że ww. cechy i uwarunkowania predestynują pracowników do wypalenia zawodowego. Dodatkowo wyróżnia się zawody, w których ryzyko zapadania na choroby związane z przeciążeniem pracą jest szczególnie duże. Narażone na wypalenie zawodowe są przede wszystkim osoby, których praca wiąże się z nawiązywaniem, utrzymywaniem bądź funkcjonowaniem w bezpośrednim kontakcie międzyludzkim. Oznacza to, że zawodami szczególnego ryzyka są wszelkie profesje zaliczane do kategorii pomocowych, dydaktycznych czy interwencyjnych. Te pierwsze wykonują: psychologowie, terapeuci, psychiatrzy, lekarze; zawody dydaktyczne to np.: nauczyciele, akademicy, pracownicy służby bhp prowadzący szkolenia, wychowawcy więzienni; zawody interwencyjne: pracownicy socjalni, kuratorzy, służba więzienna, strażacy, streetworkerzy. Lista zawodów jest oczywiście o wiele dłuższa, jednak to, co jest wspólne dla wszystkich, to praca polegająca na kontakcie z drugim człowiekiem, często w jego trudnych sytuacjach życiowych. To wymusza utrzymywanie intensywnego kontaktu, ciągłej gotowości i uwagi, które są znaczącym kosztem psychicznym pracy.

Słownictwo związane z wypaleniem zawodowym weszło do języka potocznego i często używamy stwierdzeń: „ta praca mnie wypala”, „jestem wypalony” czy „ta praca wysysa ze mnie siły życiowe”. Konsekwencje takiego kolokwialnego określania wypalenia zawodowego niestety nie są pozytywne. Używamy go w sytuacji, gdy po prostu mamy nawał obowiązków lub gdy jesteśmy przeciążeni pracą, co każdemu zdarza się w pewnych okresach. Nie zagraża to zdrowiu, a jest tylko pewnym stanem przejściowym, który trzeba przetrwać lub bardziej skupić się na pracy. Nadużywanie w tej sytuacji pojęcia wypalenia zawodowego osłabia motywację do działania i czasem jest po prostu wymówką. Niebezpieczna jest również sytuacja odwrotna, gdy rzeczywiście jesteśmy już w pierwszej lub drugiej fazie rozwoju choroby, a mówienie o tym głośno i w potocznym rozumieniu jest bagatelizowaniem syndromu, którym już dawno powinniśmy się zająć i zacząć się leczyć. Traktowanie go w kategoriach żartu lub „pozytywnego pracoholizmu” maskuje jedynie niekontrolowany i niebezpieczny rozwój negatywnych zachowań prowadzących do pogłębienia wypalenia.

Jak przebiega wypalenie zawodowe?

Obejmując nowe stanowisko pracy lub przychodząc do nowego przedsiębiorstwa mamy określone wyobrażenia, jak praca ma wyglądać, na czym będą polegały obowiązki, jak będzie przebiegać nasza kariera? Jeżeli w praktyce okazuje się, że wyobrażenia nie przystają do rzeczywistości, oczekiwania rozmijają się z tym, co realnie robimy, a na dodatek nie potrafimy się zaadaptować lub znaleźć w wykonywanej pracy sensu, satysfakcji czy ścieżki swojego rozwoju, to jesteśmy zagrożeni wypaleniem zawodowym.

Wyróżnia się cztery fazy wypalenia zawodowego:

1. Faza pierwsza – wypalenie fizyczne i emocjonalne

Pracujemy już w firmie kilka miesięcy, wszystkie wyżej opisane zjawiska zaczynają nas męczyć, a praca zaczyna nam ciążyć. Stajemy się permanentnie zmęczeni, mamy poczucie rozbicia, stajemy się drażliwi, coraz częściej wybuchamy. Praca nie dostarcza satysfakcji i przyjemności, wstając rano myślimy „znów muszę iść do roboty”, żyjemy w perspektywie „byle do piątku”, „byle do świąt”, „byle do wakacji”. Fizycznie czujemy się ciągle zmęczeni, naturalną reakcją w tej sytuacji staje się ucieczka w sen i coraz więcej czasu spędzanego na… pracy. Staramy się przewalczyć impas i wkładamy w pracę coraz więcej wysiłku, sądząc że to coś zmieni. Efekt jest bardzo łatwy do przewidzenia – organizm jest jeszcze bardziej zmęczony, efektywność spada, frustracja rośnie. Zmierzamy prosto do drugiej fazy.

2. Faza druga – wątpliwości i wstyd

Wszystkie objawy z pierwszej fazy pozostają. Dochodzą jednak nowe. Widząc bezsens swoich działań oraz będąc rozczarowani i rozgoryczeni brakiem własnej efektywności spóźniamy się do pracy („przecież i tak to niczego nie zmieni”), przedłużamy przerwy („przecież i tak nikt niczego nie zauważy”), niechlujnie wykonujemy powierzone zadania („no bo po co się przykładać”). Dostrzegając, że praca wpływa zbytnio na życie osobiste, staramy się zdecydowanie oddzielić czas prywatny od zawodowego. Efektem jest wychodzenie z pracy dokładnie o 15.00, alergiczne reagowanie na nadgodziny, a przy tym powierzchowne zaangażowanie i niska wydajność. Tworzone w ten sposób napięcia z pracy przynoszone są do domu i odbijają się na domownikach, co z kolei pozostaje w sprzeczności z twardym postanowieniem oddzielenia pracy od życia osobistego. Rezultatem takiego podejścia jest myślenie w pracy o tym co w domu, a w domu o tym co powinno się zrobić w pracy. Ostatnim symptomem tej fazy jest mechanizm obronny, za pomocą którego staramy się wytłumaczyć swoje zachowanie poprzez „obiektywne czynniki zewnętrzne”: zmiana organizacji w firmie, wymagający lub niesprawiedliwy szef, beznadziejni ludzie. Pomimo mechanizmów obronnych, jakie stosujemy, zdajemy sobie sprawę z obniżenia naszej efektywności i skuteczności, więc wątpimy w sens swojej pracy, podważamy zasadność wyboru zawodu czy nawet kierunku studiów.

3. Faza trzecia – cynizm

Swoje działania ukierunkowujemy na obronę i uzasadnienie tego, co dzieje się w nas i w środowisku, które współtworzymy. Postępuje proces, który można nazwać dehumanizacją pracy, polegający na przedmiotowym traktowaniu współpracowników, klientów czy innych osób, nawet spoza pracy. Coraz częściej formułujemy wypowiedzi ukierunkowane na negatywną ocenę innych: „ludzie są beznadziejni, ciągle czegoś ode mnie chcą, po co tu przyłażą, wszystko im nie pasuje”. Stajemy się niemili w obyciu, opryskliwi, obcesowi; w kontaktach z klientami, współpracownikami czy podwładnymi – nieczuli, niedelikatni, a wskutek tego konfliktowi. Takie podejście do innych wywołuje stałe napięcia. Osoba wypalona broni się przed nimi kontestując rzeczywistość, prezentując postawę cyniczną, budując obraz świata jako niesprawiedliwego, atakującego i bezsensownego. Efektem końcowym tej fazy jest znaczące pogorszenie relacji pracowniczych, izolacja od innych, bycie na cenzurowanym i agresja. W fazie cynizmu mogą pojawiać się znaczące dolegliwości psychosomatyczne: powtarzające się bóle głowy, bezsenność, podwyższone ciśnienie czy dolegliwości gastryczne.

4. Faza czwarta – poddanie się

Jest to faza najbardziej wyniszczająca w każdym aspekcie życia: motywacyjnym, zawodowym, osobistym, zdrowotnym czy psychicznym. Można ją  porównać do przeziębienia, które wskutek zaniedbań rozwinęło się w zapalenie płuc. Na tym etapie mamy głębokie przekonanie o bezsensie wykonywanej przez siebie pracy, poczucie oszukania i beznadziejnego położenia zawodowego. Praca kojarzy się z porażką życiową. Jeżeli praca ma pozytywne aspekty, osoba wypalona ich nie dostrzega. Jakikolwiek rozwój w obrębie firmy jest dla niej bezcelowy. Przekonaniu o braku swojej wartości często towarzyszy realny brak kompetencji (wskutek zaniedbanego rozwoju własnego). Widmo utraty pracy staje się więc przekleństwem, ponieważ uważamy, że jeżeli zostaniemy z tej pracy zwolnieni, to nie znajdziemy żadnej innej.

Profilaktyka

Na wystąpienie syndromu wypalenia zawodowego podatne są jedynie te osoby, którym zależy na pracy, są ambitne i chętne do rozwoju swojej kariery. Mówi się, że praca, która nie angażuje, nie wypala. Twierdzenie to jest o tyle istotne, że osoby znajdujące się w grupie ryzyka przeciążenia de facto są największą wartością dla każdego przedsiębiorstwa, w którą warto inwestować. Dlatego też świadomie zarządzając, wdraża się procedury „antywypaleniowe” od weryfikacji kandydatów do pracy poprzez przemyślaną politykę kadrową (awanse, rotacje na stanowiskach, ścieżki kariery) po wsparcie i pomoc w sytuacji, gdy pracownik jest zagrożony lub już jest w którejś fazie wypalenia zawodowego.

Profilaktyka na etapie rekrutacji

Aby nie dopuścić do rozwijania się syndromu u pracowników, przedsiębiorstwa już na etapie rekrutacji mogą wdrażać procedury antywypaleniowe. Przede wszystkim powinny sprawdzać wyobrażenia kandydata o jego roli w firmie oraz przyszłych obowiązków – czy są one realistyczne i korespondują z rzeczywistością. Działy HR mogą również weryfikować strukturę motywacji i system wartości kandydata – czy są spójne z wartościami firmy. Jeżeli nie, to później pracownik może mieć poczucie krzywdy, a praca będzie dla niego poświęceniem. Pracownik już na początku powinien znać ścieżkę awansu, aby mieć realne rozeznanie, kiedy i na co w firmie może liczyć.

Budowanie świadomości

Przedsiębiorstwo dla długoletnich pracowników wdraża systemy szkoleń między innymi ukierunkowane na problematykę antywypaleniową. Działania skupione są na informowaniu o zjawisku, a nie demonizowaniu go. Pracownik ma okazję zapoznać się z objawami i odnieść tę wiedzę do siebie. Już sama świadomość problemu może być pierwszym krokiem w kierunku diagnozy i zwrócenia się o pomoc, aby zatrzymać spiralę wypalenia. Świadomość i wiedza wśród pracowników o występowaniu u kogoś syndromu wypalenia ułatwia zrozumienie pewnych niewłaściwych zachowań, daje „wypalonemu” wsparcie i czas na wyleczenie się i ponowną adaptację do zespołu pracowniczego.

Organizacja pracy

Jeśli pracownik rozwija się zgodnie ze swoimi zainteresowaniami, to firma ma z niego wymierne korzyści i jest on uodporniony na wypalenie zawodowe. Jednak warunkiem koniecznym dla pracownika jest zdobywanie kolejnych szczebli awansu bądź rozwój kompetencji w obrębie tego samego stanowiska. Rozwój daje pracownikowi poczucie sprawstwa, a tym samym sensowności i celowości jego pracy, to z kolei buduje jego poczucie profesjonalizmu, które wpływa na ambicję i motywację do dalszej pracy.

Działania interwencyjne

Jeżeli pracownik bądź pracodawca zauważy symptomy, które mogą wskazywać na zagrożenie bądź wprost na objawy wypalenia zawodowego, należy natychmiast reagować. Syndrom wypalenia zawodowego sam z siebie nie przechodzi, a jedynie rozwija się w kolejne fazy.

Działania interwencyjne w poszczególnych fazach wypalenia:

1. Faza pierwsza

W tej fazie pracownik może próbować rozwiązać problem wypalenia bez udziału pracodawcy. Podstawowym zaleceniem jest dłuższy urlop. Przed powrotem do pracy zaleca się zwrócenie o pomoc do specjalisty i odbycie procesu coachingu dotyczącego pracy lub kariery, mającego pomóc pracownikowi w przeorganizowaniu podejścia do pracy, przygotowaniu do zmiany wykonywanych obowiązków lub zastanowieniu się, w jaki sposób pokierować dalej swoim rozwojem.

2. Faza druga

W tej fazie rozwiązania trzeba szukać już w obrębie przedsiębiorstwa. Należy zacząć od przerwania spirali nieefektywności i zmęczenia poprzez dłuższy urlop, aby pracownik realnie odpoczął. Po powrocie pracownik wraz z przełożonym i specjalistą (najczęściej coachem) analizuje swoją sytuację, która wymaga reorganizacji i normalizacji. Efektem końcowym jest: zmiana otoczenia, stanowiska, zakresu obowiązków lub zaangażowanie pracownika w nowy projekt, cel.

3. Faza trzecia

Wejście w fazę trzecią oznacza, że zarówno pracownik, jak i organizacja nie były zainteresowane rozwiązaniem problemu. Doszło już do trwałych zmian w warstwie relacji, motywacji oraz systemie wartości. Wypracowanie prawidłowych wzorców współpracy jest praktycznie niemożliwe, dlatego pracownicy na tym etapie są zwalniani bądź sami odchodzą wskutek nagromadzenia problemów. Osoba taka przed kolejnym zatrudnieniem wymaga pomocy specjalisty, często psychologa lub terapeuty, w odbudowaniu pewności siebie, poczucia wartości, a niejednokrotnie uporządkowaniu życia osobistego. Konieczna jest również analiza sytuacji zawodowej, aby ustalić, jakie zmiany w jej obrębie należy wprowadzić.

4. Faza czwarta

Doprowadzenie organizmu do tej fazy jest groźne już nie tylko pod względem psychicznym, ale przede wszystkim pod względem psychofizycznym. Absolutna konieczność zmiany pracy jest w tej sytuacji najmniejszym z problemów. Na tym etapie pojawiają się bardzo często dokuczliwe dolegliwości somatyczne: choroby wieńcowe, choroby układu pokarmowego, uporczywe choroby dermatologiczne, problemy endokrynologiczne. Konieczna jest pomoc terapeutyczna i medyczna. Wraz z poszukiwaniem nowej pracy niejednokrotnie osoba wypalona poszukuje nowego zawodu, ponieważ zmiany w mentalności są tak daleko posunięte, że podjęcie pracy w tym samym zawodzie bardzo szybko wywołuje podobnie degradujące zachowania.

Syndrom wypalenia zawodowego uważany jest za jedną z chorób cywilizacyjnych. Coraz ważniejsza rola pracy w naszym życiu oraz coraz więcej zawodów wymagających kontaktów z ludźmi pozwala przypuszczać, że syndrom wypalenia zawodowego będzie występował coraz częściej. Największym problemem jest fakt, że wypalenie rozwija się niepostrzeżenie, a kiedy już jest nazwane lub zdiagnozowane, okazuje się, że choroba jest tak zaawansowana, że wyjście z niej wymaga wielkiego wysiłku. Najskuteczniejszym orężem w walce z syndromem wypalenia zawodowego jest, jak się wydaje, przede wszystkim budowanie wiedzy i świadomości dotyczącej tego zjawiska, co przekłada się na zdrowe podejście do pracy.

Skomentuj