Z głową w piasku

Ze szkoleniami bhp jest tak dobrze, że już gorzej być nie może. Wiemy to z materiałów, które publikujemy na łamach ATESTU, z rozmów z czytelnikami, z realizatorami i uczestnikami szkoleń.

Zastanawiam się jednak, czy nie jest to ogląd wypaczony, jednostronny, nadmiernie subiektywny. Przecież nie brakuje szkoleń mądrych i ciekawych, w których chętnie bierze się udział. Organizowanych dużym wysiłkiem, z wykorzystaniem środków multimedialnych, gier decyzyjnych, odnoszących się do warunków pracy szkolonych pracowników. To wszystko prawda, ale takie szkolenia to niestety margines. Luksus dostępny dla nielicznych.

Próba oczyszczenia mętnej wody, jaką obecnie są szkolenia bhp, spotkała się z głośnym, wręcz ordynarnym sprzeciwem tych, którzy za najlepszy sposób zarabiania uznają „łowienie w mętnej wodzie”. Nikt tego nie napisał wprost, ale nadzór nad szkoleniami i poprawa ich jakości to śmiertelni wrogowie „pieczątkowców” żyjących z wystawiania zaświadczeń i specjalistów od zakrzywiania czasu, realizujących prawie wszystkie szkolenia w ciągu 45 minut, bo przecież potem „chłopy” i tak się nudzą. Głosy takich „mędrców” można byłoby pominąć, ale trzeba o nich pamiętać, bo będą walczyć do końca, krzyczeć: bubel, bubel, bubel! Skoro nie poświęcają czasu na szkolenia, mogą walczyć o swoje być albo nie być na przeróżnych forach. (z artykułu „Podzielcie się wiedzą”, ATEST 2/2012)

Główny nurt to szkolenia pospieszne, skracane do granic możliwości, organizowane jako pogadanka jednego behapowca, który zna się na wszystkim. A do tego, co się da, oferuje się w e‑learningu, ponieważ poruszania się w skomplikowanym świecie zagadnień z zakresu bezpieczeństwa technicznego, ergonomii, ochrony zdrowia, szkodliwości i uciążliwości, ppoż. najlepiej nauczyć się przed ekranem komputera!!! To wszystko z zastrzeżeniem, że firma w ogóle zawraca sobie głowę jakimiś szkoleniami bhp. Przecież wiele biznesów funkcjonuje bez tego i świetnie sobie radzi.

Krótki przegląd problemów ze szkoleniami, opisanych na naszych łamach przez ludzi z branży.

Marian Kasiarz, prezes firmy szkoleniowej i wydawnictwa Tarbonus, w wywiadzie udzielonym ATESTOWI (2/2016) wskazuje m.in. na to, że system dopuszcza do prowadzenia szkoleń wszystkich chętnych, że nie ma niezależnego nadzoru nad szkoleniami, że firmy nie tworzą budżetów szkoleniowych i często po prostu nie szkolą. Żeby poprawić jakość szkoleń bhp, jego zdaniem nie trzeba rewolucji. Po pierwsze, należałoby utworzyć rejestr firm szkoleniowych spełniających określone wymagania (opisane w ustawie o oświacie i rozporządzeniu szkoleniowym), prowadzony przez Państwową Inspekcję Pracy w formie specjalnej platformy internetowej. Po drugie, na wzór znanych powszechnie zakładowych funduszy świadczeń socjalnych można by wprowadzić obowiązek tworzenia (ale we wszystkich firmach) funduszy szkoleniowych, z których środki mogłyby być wydawane wyłącznie na szkolenia z zakresu bhp.

Dariusz Smoliński, inspektor pracy i biegły sądowy, w artykule „Niewłaściwe szkolenia i instrukcje bhp jako przyczyny wypadków” (ATEST 3/2016) pisze, że szkolenia bhp często prowadzone są w sposób ograniczający się do pobieżnego zapoznania pracowników z zakresem prac do wykonania, bez wskazania metod i sposobu wykonania pracy. A instruktaż stanowiskowy powinien uwzględniać wszystkie etapy tego szkolenia, wyszczególnione w rozporządzeniu dotyczącym szkoleń bhp. D. Smoliński zwraca też uwagę na inną „rafę” szkoleniową: jeśli w zaświadczeniu o odbyciu szkolenia wstępnego z zakresu bhp zostało wpisane „stanowisko” z umowy o pracę zamiast określenia „stanowiska pracy”, to szkolenie mogło zostać przeprowadzone w sposób nieprawidłowy, nieuwzględniający wszystkich stanowisk pracy, na których rzeczywiście pracuje zatrudniony.

Zdaniem Andrzeja Janasika, głównego specjalisty ds. bhp, autora listu, który zamieszczamy na str. 33, szkolenia okresowe prowadzone przez zewnętrzne firmy szkoleniowe nie obejmują najczęściej tematyki stosownej do specyfiki prac wykonywanych przez osoby objęte szkoleniem. Postuluje on rozwiązanie tego problemu przez dodanie do obowiązków służby bhp prowadzenia szkoleń bhp u pracodawców i drastyczne ograniczenie szkoleń prowadzonych przez podmioty zewnętrzne.

To są głosy z ostatnich miesięcy. Natomiast pod koniec 2011 r. Stowarzyszenie Promocji Bezpieczeństwa Pracy w Tarnobrzegu przygotowało projekt kompleksowych zmian w rozporządzeniu w sprawie szkolenia w dziedzinie bhp. Projekt i wywołaną przezeń dyskusję omówiliśmy na łamach ATESTU, m.in. w numerach: 1/2012, 1–4/2013 (artykuły są dostępne również na stronie www.atest.com.pl). Dyskusja się odbyła, ale wszystko zostało po staremu.

Wydaje się, że znaczna część osób zajmujących się szkoleniami bhp schowała głowę w piasek, udając, że nie dostrzega ułomności systemu szkoleń. Niech lepiej zostanie tak jak jest. Lepiej, ale dla kogo? Chyba nie dla pracowników…

Robert Kozela

redaktor naczelny

Artykuł z miesięcznika ATEST – Ochrona Pracy nr 4/2016.

www.atest.com.pl

Skomentuj