Dane statystyczne jako źródło planowania działań w zakresie poprawy warunków pracy. Jak je interpretować?

Pierwotnie celem tego – z założenia krótkiego – opracowania miało być porównanie danych zawartych w dwóch raportach przygotowanych przez Główny Urząd Statystyczny. Punktem wyjścia miał być materiał „Wypadki przy pracy i problemy zdrowotne związane z pracą”1, opublikowany przez GUS 29 lipca 2021 r. Publikacja licząca 70 stron zawiera mnóstwo interesujących informacji, natomiast podstawowym założeniem było porównanie zawartych w niej danych z odpowiadającym im treściowo materiałem z ostatniego dostępnego cyklicznego opracowania GUS na temat wypadków przy pracy, czyli sprawozdania za rok 20192.

Teoretycznie założenie słuszne, bo zaplanowane porównanie powinno pozwolić przynajmniej na udzielenie odpowiedzi na podstawowe pytanie, jakie zwykle (w dość upraszczający rzeczywistość sposób) zadaje się w tym kontekście: jest lepiej czy gorzej? Idąc więc dalej w tym kierunku – gdybyśmy spróbowali skupić się tylko na samych statystykach, to wyłoniłby się z tego obraz co najmniej budzący zdziwienie. Otóż z późniejszej chronologicznie analizy wynika, że „wśród 17,3 mln osób, które pracowały w ciągu 12 miesięcy poprzedzających badanie, 199 tys. osób (1,2%) uległo wypadkowi przy pracy, w tym 17 tys. osób zgłosiło dwa wypadki lub więcej”. Tymczasem w opracowaniu GUS „Wypadki przy pracy w 2019 r.” znajdujemy zapis: „w 2019 r. zgłoszono 83205 osób poszkodowanych w wypadkach przy pracy (…)”. Poprzestając więc tylko na zestawieniu tych dwóch informacji moglibyśmy stwierdzić, że ostatnio w Polsce nastąpił lawinowy wzrost liczby wypadków przy pracy. Można by również spekulować, że być może w związku z tym, iż w marcu 2020 r. rozpoczął się tzw. lockdown związany z pandemią COVID-19 i wiele osób rozpoczęło pracę zdalną, to raportowane w dużej liczbie wypadki dotyczą właśnie pracy wykonywanej w warunkach domowych albo że w praktyce mamy do czynienia z ukrywaniem wypadków na masową skalę itd., itp. Zanim jednak rozpocznie się tego rodzaju dywagacje, zawsze warto zagłębić się w szczegóły opracowania, z którego korzystamy, a przede wszystkim zapoznać się z metodyką badań, bądź sposobem dokonywania ustaleń będących podstawą konkretnej publikacji. Podobnie jest w analizowanym przypadku – już na wstępie autorzy opracowania z lipca 2021 r. zwracają uwagę, na to w jaki sposób były zbierane dane o „wypadkach przy pracy, które wydarzyły się w ciągu ostatnich 12 miesięcy”. Przy ustalaniu, czy osoba badana była poszkodowana w wypadku przy pracy brana była pod uwagę subiektywna ocena respondenta dotycząca zaistnienia wypadku przy pracy, a nie zdarzenie wypadkowe potwierdzone odpowiednimi dokumentami. Jest to podstawowa różnica w stosunku do prowadzonego przez GUS badania „Wypadki przy pracy”, realizowanego na podstawie danych zbieranych na formularzu Z–KW „Statystyczna karta wypadku”, wypełnianym przez pracodawców na podstawie zatwierdzonego protokołu powypadkowego lub karty wypadku. W związku z powyższym – jak stwierdzają sami autorzy – wyników badania modułowego nie można bezpośrednio porównać z wynikami badania „Wypadki przy pracy”. Inna niż zwykle była również metoda pozyskania informacji – w związku z pandemią COVID-19 wywiady z respondentami realizowane były przez ankieterów GUS wyłącznie w formie telefonicznej. Co więcej, poprzednia publikacja tego rodzaju wydana została w 2014 r., jednak ze względu na modyfikację zakresu tematycznego badania (zgodnie z opinią autorów) również porównywanie wyników prezentowanych w obu tych publikacjach możliwe jest tylko w ograniczonym zakresie.

To, że nie jest możliwe bezpośrednie porównanie danych zawartych w obu publikacjach, nie oznacza, że nie można ich wykorzystać niezależnie od siebie – na pewno warto prześledzić ich treść, bo zarówno jedna, jak i druga zawiera ciekawe i przydatne informacje. Poza tym publikacja z lipca 2021 r. oprócz informacji na temat wypadków ma również obszerną część dotyczącą warunków pracy, której nie zawiera drugie opracowanie GUS. Na publikację składają się: synteza zawierająca wyniki badania, uwagi ogólne i metodyczne, w których przedstawiono metodę badania, źródła i zakres danych oraz objaśnienia podstawowych pojęć, a także część tabelaryczna. Część analityczna zawiera szereg informacji dotyczących czynników występujących w miejscu pracy, które mogą mieć niekorzystny wpływ na zdrowie fizyczne lub na dobrostan psychiczny, skali wypadków przy pracy, długości przerw w pracy spowodowanych tymi wypadkami, rodzajów problemów zdrowotnych spowodowanych lub pogłębionych przez wykonywaną pracę oraz ich wpływu na codzienną aktywność zawodową i pozazawodową. Inna rzecz, że interpretacja tych danych sama w sobie też może nastręczać trudności. Na przykład zdanie: „udział pracujących w II kwartale 2020 r. narażonych w miejscu pracy na czynniki, które mogą mieć niekorzystny wpływ na dobrostan psychiczny wzrastał wraz z wiekiem i najwyższy poziom osiągnął wśród pracujących w wieku 50–54 lata (47,4%)”, zawiera bardzo konkretne informacje, ale ich przełożenie na ewentualne działania prewencyjne, które należałoby w związku z tym podjąć, nie jest już sprawą oczywistą.

Podobne problemy pojawiają się również w zakresie interpretacji danych o wypadkach przy pracy. Poza wspomnianymi już rozbieżnościami odnośnie do wartości liczbowych, mających swoje źródło w sposobie zbierania informacji, dotyczy to również zapisów merytorycznych. Według badania ankietowego najwięcej poszkodowanych odnotowano w przedsiębiorstwach prowadzących działalność w zakresie: przetwórstwa przemysłowego (34,7%); budownictwa (13,1%); handlu, naprawy pojazdów samochodowych (12,1%) oraz rolnictwa, leśnictwa, łowiectwa i rybactwa (11,1%). Z kolei z opracowania „Wypadki przy pracy w 2019 r.”  dowiadujemy się, że w podziale według rodzajów działalności gospodarczej najwyższy wskaźnik wypadkowości odnotowano w sekcjach: górnictwo i wydobywanie (17,34); dostawa wody, gospodarowanie ściekami i odpadami, rekultywacja (14,09) oraz przetwórstwo przemysłowe (9,96), a najniższy w sekcjach: informacja i komunikacja (1,14), pozostała działalność usługowa (1,46) oraz działalność profesjonalna, naukowa i techniczna (1,65). Na pierwszy rzut oka widać olbrzymią rozpiętość danych dotyczących odsetka wypadków zaistniałych w sektorze przetwórstwa przemysłowego. Również w tym przypadku przyczyn rozbieżności należy dopatrywać się  prawdopodobnie przede wszystkim w odmiennej metodyce zbierania danych. Autorzy raportu GUS o wypadkach przy pracy w 2019 r. piszą, że zebrane przez nich na ten temat informacje pochodzą ze „Statystycznej karty wypadku” Z-KW i dotyczą pracujących w całej gospodarce narodowej (bez pracujących w gospodarstwach indywidualnych w rolnictwie), natomiast w jednostkach budżetowych prowadzących działalność w zakresie obrony narodowej i bezpieczeństwa publicznego obejmują tylko pracowników cywilnych.

Jeszcze więcej znaków zapytania pojawia się, kiedy podejmiemy się próby zinterpretowania danych o śmiertelnych wypadkach przy pracy. Oprócz GUS informacje na ten temat publikuje także corocznie Państwowa Inspekcja Pracy w sprawozdaniu Głównego Inspektora Pracy z działalności PIP za dany rok. Obecnie na stronie internetowej PIP dostępne jest sprawozdanie za 2019 r.3. Na stronie 20 tego dokumentu znajduje się wykres kołowy zatytułowany „Liczba poszkodowanych śmiertelnie w zbadanych przez PIP wypadkach przy pracy zaistniałych w 2019 r. – według sekcji PKD”, z którego  wynika, że łączna liczba śmiertelnych ofiar wypadków przy pracy to 267. Z publikacji GUS dowiadujemy się z kolei, że w wypadkach śmiertelnych poszkodowane zostały 184 osoby. Różnice te są na pewno spowodowane czynnikami, które można zidentyfikować i nazwać, na przykład można je próbować wyjaśnić odnosząc się do treści „Objaśnień podstawowych pojęć” zawartych w publikacji GUS, skąd dowiadujemy się, że „do pracujących, w badaniu wypadków przy pracy, zalicza się wszystkich pracujących według stanu w dniu zaistnienia zdarzenia, bez względu na to, czy osoby te pracują również w innych jednostkach sprawozdawczych (bez osób pracujących na umowę-zlecenie)”. Tymczasem w sprawozdaniu GIP (str. 21) widnieje zapis: „na podstawie danych należy stwierdzić, że liczba poszkodowanych w wypadkach przy pracy, świadczących pracę na innej podstawie niż umowa o pracę, utrzymuje się rokrocznie na zbliżonym poziomie (średnia to 316 osób). Znaczący udział wśród nich stanowią poszkodowani, którzy doznali ciężkich obrażeń ciała. Średnio blisko dwukrotnie mniejsza jest liczba poszkodowanych ze skutkiem śmiertelnym.”

Mimo różnic w zakresie danych liczbowych pewne negatywne tendencje pozostają (niestety) niezmienne od lat i to na pewno jest przesłanka, którą warto uwzględnić planując działania prewencyjne, bez względu na źródło informacji. Dotyczy to między innymi sektora budownictwa, w którym rokrocznie dochodzi do relatywnie dużej liczby najpoważniejszych w skutkach wypadków przy pracy. W opracowaniu GUS zapis dotyczący tego problemu brzmi: „robotnicy budowlani i pokrewni (z wyłączeniem elektryków) najczęściej ulegali wypadkom śmiertelnym (17,9%)”. W sprawozdaniu Głównego Inspektora Pracy czytamy z kolei: „wśród poszkodowanych śmiertelnie w zbadanych wypadkach przy pracy dominowały osoby pracujące w sektorze budowlanym (38,2% ogółu poszkodowanych śmiertelnie)”. Liczby bezwzględne w tych tragicznych statystykach to 44 ofiary śmiertelne w sektorze budowlanym (tablica nr 9 na 51 stronie sprawozdania GUS) oraz 102 według ww. wykresu kołowego w sprawozdaniu GIP. Bez względu na przyczynę tych różnic znaczenie tych informacji jest oczywiste: w dążeniu do ograniczania liczby wypadków pozostaje jeszcze wiele do zrobienia, a wszelkiego rodzaju statystyki są tylko jednym z elementów, które należy uwzględnić planując działania w tym zakresie.

O zawiłościach interpretacyjnych w zakresie praktycznego zastosowania wszelkiego rodzaju danych statystycznych najlepiej świadczy duża liczba anegdotycznych powiedzeń zbudowanych wokół tego tematu, typu: koń i dosiadający go jeździec statystycznie mają po trzy nogi albo statystyka jest jak kostium bikini – wiele odsłania, ale najważniejsze szczegóły pozostają jednak ukryte. Przenosząc te ogólne dywagacje na grunt bardziej merytoryczny warto na koniec przytoczyć zawarty w opracowaniu GUS opis statystycznej ofiary wypadku przy pracy w 2019 r., który niech posłuży za podsumowanie tego omówienia: „w 2019 r. wypadkowi przy pracy najczęściej ulegał mężczyzna w wieku 30–39 lat pracujący w przetwórstwie przemysłowym, w sektorze prywatnym, w zakładzie o liczbie pracujących 50–249 osób, jako operator maszyn i urządzeń wydobywczych i przetwórczych ze stażem pracy 1 rok i mniej. Najczęściej doznał on urazu kończyn górnych i wracał do pracy przeciętnie po 42 dniach od wypadku”.

Przypisy:

1https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/rynek-pracy/warunki-pracy-wypadki-przy-pracy/wypadki-przy-pracy-i-problemy-zdrowotne-zwiazane-z-praca,2,3.html

2https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/rynek-pracy/warunki-pracy-wypadki-przy-pracy/wypadki-przy-pracy-w-2019-roku,4,13.html

3https://www.pip.gov.pl/pl/o-urzedzie/sprawozdania-z-dzialalnosci/119986,sprawozdanie-glownego-inspektora-pracy-z-dzialalnosci-panstwowej-inspekcji-pracy-2019.html

tekst:
Bogdan Solawa
specjalista zajmujący się ustalaniem okoliczności i przyczyn wypadków przy pracy, laureat ZŁOTYCH SZELEK

Artykuł z miesięcznika ATEST – Ochrona Pracy nr 10/2021
www.atest.com.pl

Skomentuj