Wdówik: nowe świadczenie wspierające obejmie pół miliona osób z niepełnosprawnością

Do świadczenia wspierającego uprawnionych będzie około pół miliona osób z niepełnosprawnością. Koszt tego wsparcia to 3,5 mld zł – powiedział PAP wiceminister, pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych Paweł Wdówik. Zastrzegł, że wciąż trwają pracę nad ostatecznym kształtem tego rozwiązania.

Wiceminister rodziny Paweł Wdówik w rozmowie z PAP wyjaśnił, na czym będzie polegało nowe świadczenie wspierające dla osób z niepełnosprawnościami, ile osób będzie mogło z niego skorzystać oraz jak uczynić proces przyznawania tej pomocy jak najbardziej obiektywnym. Wiceminister poinformował też, kiedy ukończony zostanie projekt w sprawie asystencji osobistej oraz z jakimi opcjami politycznymi łatwiej porozumieć się w obszarze niepełnosprawności.

Polska Agencja Prasowa: Osoby z niepełnosprawnościami i ich opiekunowie w ubiegłym tygodniu zawiesili protest w Sejmie. Na koniec stwierdzili jednak, że ta grupa w społeczeństwie jest na szarym końcu łańcucha pokarmowego. Jak pan się do tego odniesie?

Wiceminister Paweł Wdówik: To prawda, że osoby z niepełnosprawnością przez wiele lat były na końcu, także za seniorami i innymi grupami potrzebującymi. To za naszych czasów sytuacja znacząco się zmienia. Pan premier Mateusz Morawiecki zanim jeszcze zaprosił mnie do współpracy podjął decyzję o wdrożeniu programu Dostępność plus. Już w 2019 r. weszła w życie ustawa o dostępności cyfrowej, pojawiło się też świadczenie uzupełniające dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji i nowa możliwość wsparcia dla osób z najcięższymi niepełnosprawnościami w dostępie do lekarzy i rehabilitacji.

Objąłem stanowisko pełnomocnika rządu do spraw niepełnosprawnych, bo pan premier miał przekonanie, że powinna na nim być osoba, która merytorycznie, na własnej skórze zna ten temat i może służyć fachową wiedzą, ale też bez problemu będzie komunikować się ze środowiskami osób niepełnosprawnych. To są bardzo różne grupy różnych interesów, różnych potrzeb. Dlatego tak ważne jest, żeby prowadzić dialog.

PAP: Ministerstwo przygotowało ustawę wprowadzającą w życie świadczenie wspierające dla osób z niepełnosprawnościami. W czym propozycja MRiPS jest lepsza od postulatu podniesienia renty socjalnej do poziomu minimalnego wynagrodzenia, czego domagali się protestujący w Sejmie?

P.W.: Rentę socjalną otrzymuje 290 tys. osób. To są osoby, u których niepełnosprawność powstała przed 18. rokiem życia. Czyli zarzut do renty socjalnej może być dokładnie taki sam, jak ten, który dotyczył świadczenia pielęgnacyjnego, co znalazło swój wyraz w wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2014 roku. Orzekł on, że nie należy różnicować wysokości świadczeń ze względu na czas powstania niepełnosprawności. Te osoby, u których niepełnosprawność powstała po 18. roku życia, ewentualnie, jeśli się uczyli, to po 25. roku życia, tej renty nie mają.

Ponadto rentę socjalną mogą mieć osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności, a jeśli chodzi o orzecznictwo ZUS-u, muszą posiadać pierwszy stopień, czyli całkowitą niezdolność do samodzielnej egzystencji i całkowitą niezdolność do pracy lub drugi stopień – całkowitą niezdolność do pracy, ale nie do samodzielnej egzystencji.

To wprowadza ogromne zróżnicowanie w tej grupie osób. Zgadza się, że wśród nich jest duża część, która potrzebuje większego wsparcia finansowego niż renta socjalna. Ale jest też grupa ludzi, którzy niekoniecznie tego świadczenia potrzebują. Jeśli mogę to zobrazować swoim przykładem, to ja mam prawo do renty socjalnej. Niewykorzystane, ale też powinienem ją dostać, a to naprawdę wydaje się niesprawiedliwe, żeby ludzie tacy jak ja, którzy są w stanie pracować otrzymywali tego typu świadczenia.

Dlatego przygotowaliśmy nowe rozwiązanie, które podąża za Konwencją ONZ o Prawach Osób Niepełnosprawnych.

PAP: Na czym polega to rozwiązanie?

P.W.: Po pierwsze to rozwiązanie różnicuje poziom wsparcia zależnie od tego, jak niezależna jest osoba z niepełnosprawnością. Nowa miara, zgodna z kryteriami, które WHO ogłosiło już w 2001 roku, czyli tak zwanej międzynarodowej klasyfikacji funkcjonowania ICF, opiera się nie na orzeczeniu medycznym – z jaką jednostką chorobową mamy do czynienia, ale na tym, co człowiek może, a czego nie może zrobić.

Na przykład, jeżeli człowiek stracił wzrok i nie jest w stanie poruszać się sam po własnym domu, to nie ma możliwości, żeby dostał taką samą punktację, jak taka osoba jak ja, która jest niewidoma od 100 lat, ale ma różne rzeczy w małym palcu. A w obecnym systemie dostalibyśmy tyle samo, czyli ani dużo ani mało. W efekcie nikt nie jest zadowolony.

Nasza propozycja zakłada wprowadzenie trzech progów wsparcia. Najmniejsze świadczenie wyniosłoby 50 proc. wysokości renty socjalnej, średnie – 100 proc., a największe 200 proc.

Osoby z protestu OzN, które podjęły z nami dialog proponują, żeby tych progów było więcej. To jest ważny głos, dlatego będziemy jeszcze nad tym pracować w ramach prac rządu oraz w Sejmie.

PAP: Od czego będzie zależało przyznanie tego świadczenia i czy opiekunowie będą mogli zachować zasiłki, które są im dedykowane?

P.W.: Nasz projekt zakłada, że każda osoba z niepełnosprawnością, bez jakichkolwiek ograniczeń będzie mogła wystąpić o ustalenie poziomu potrzeby wsparcia. Jeżeli do tej pory opiekun otrzymywał specjalny zasiłek opiekuńczy – 620 zł, a osoba z niepełnosprawnością uzyska na przykład 85 punktów w skali ICF, to otrzyma świadczenie równe rencie socjalnej, czyli na dzisiaj 1588 zł. W tej chwili zasiłek dla opiekuna jest jeszcze ograniczony kryterium dochodowym i dodatkowo przyznawane jest ono tym opiekunom, którzy nie pracują. Tutaj nie będzie żadnych kryteriów dochodowych i opiekun będzie mógł pójść do pracy.

W przypadku osób ze świadczeniem pielęgnacyjnym – 2458 zł, opiekun zachowa to świadczenie, jeśli osoba niepełnosprawna nie wejdzie do nowego systemu. Jeśli zdecyduje się wejść do nowego systemu, to otrzyma pieniądze wynikające z punktacji. Jeżeli to będzie powyżej 90 punktów, to otrzyma dwukrotność renty socjalnej, czyli 3176 zł. Nowe świadczenie jest przeznaczone dla osób z niepełnosprawnością, nie dla opiekunów.

Opiekun może natomiast iść do pracy bez jakichkolwiek ograniczeń. Może też nie iść do pracy i dalej świadczyć pomoc swojemu dziecku, wtedy my otaczamy tę osobę wsparciem, opłacamy jej składki emerytalno-rentowe i zdrowotne. Jeśli ma 5 lat do emerytury może przejść na świadczenie przedemerytalne, a jeśli ma więcej niż 5 lat, to otrzyma zasiłek osłonowy, działający jak zasiłek dla bezrobotnych – 1304 zł przez rok i bardzo bogaty pakiet wsparcia z Funduszu Pracy dotyczący na przykład uzyskania kwalifikacji zawodowych, by wejść na rynek pracy.

Natomiast jeśli opiekun wraz z osobą niepełnosprawną uzgodnią, że zostają na tym, co funkcjonuje do tej pory, to wtedy odblokujemy możliwość pracy dla opiekuna z rocznymi zarobkami do wysokości sześciokrotności minimalnego wynagrodzenia za pracę obowiązującego w danym roku.

PAP: Pojawiają się wątpliwości, co do tego, jak komisje będą faktycznie przyznawać świadczenie wspierające. Czy w ustawie będą zapisane konkretne wskazania, by uniknąć zarzutów o subiektywne decyzje?

P.W.: Staramy się, by nie była to opinia subiektywna, dlatego zapisaliśmy w ustawie, że osoba niepełnosprawna będzie miała bezpośredni wgląd w arkusz oceny. Uwzględniono w nim na przykład odrębny dział dotyczący poruszania się poza miejsce zamieszkania. Będzie pytanie, czy dana osoba umie samodzielnie zrobić zakupy, odliczyć pieniądze, porozumieć się z osobą nieznajomą. Odpowiedzi na te pytania sumują się ostatecznie na wynik końcowy. Chcemy, żeby ta punktacja była jak najbardziej zobiektywizowana.

PAP: Orzekaniem w sprawie świadczenia wspierającego zajmą się obecne komisje czy zostaną utworzone nowe?

P.W.: Zdecydowaliśmy, że będą się tym zajmować komisje wojewódzkie. Dzięki temu mamy możliwość pełnej kontroli tego, jak proces przyznawania świadczeń będzie się odbywał. Pełnomocnikowi rządu do spraw osób niepełnosprawnych w wyjątkowych sytuacjach będzie przysługiwało prawo do uchylania decyzji i rozpoczęcia tego procesu od początku. Przewidujemy też istotną kwotę dla komisji wojewódzkich. Zespoły te będą poszerzone o fachowców, terapeutów, rehabilitantów, pedagogów specjalnych. Jak ustawa zostanie uchwalona mamy pół roku, żeby te osoby odpowiednio przeszkolić.

PAP: Ile osób będzie mogło skorzystać z tego wsparcia i jaki będzie jego koszt?

P.W.: W grupie pobierającej najwyższą wysokość świadczenia będzie około 50 tys. osób, w grupie średniej około 150 tys., a w najniższej około 300 tys. Łącznie uprawnionych do wsparcia będzie około pół miliona osób. Łączny koszt tego świadczenia na ten moment to około 3,5 mld zł.

PAP: W piątek projekt ustawy o świadczeniu wspierającym został opublikowany na stronie Rządowego Centrum Legislacji. Kiedy realnie może być procedowany w parlamencie?

P.W.: Projekt ustawy jest na etapie konsultacji międzyresortowych. Chcemy, żeby jeszcze w kwietniu trafił pod obrady Sejmu.

PAP: A na jakim etapie jest długo oczekiwany projekt o asystencji osobistej?

P.W.: Ważne jest, aby ten projekt spełniał oczekiwania społeczne, dlatego pracujemy nad tymi rozwiązaniami z Kancelarią Prezydenta. Chcemy, żeby ta ustawa weszła w życie w przyszłym roku, więc mamy czas najpóźniej do majowego Sejmu, żeby ją uruchomić.

PAP: Od kiedy objął Pan swoje stanowisko w rządzie, mówi Pan wiele o aktywności osób z niepełnosprawnościami, podkreślając przy tym ich podmiotowość. Czy w tym czasie udało się coś zmienić w postrzeganiu społecznym tej grupy osób?

P.W.: Widać przede wszystkim to, że moje mówienie o podmiotowości, które jest poparte takimi dokumentami jak strategia na rzecz osób z niepełnosprawnością, po prostu zaczyna się przebijać i zakorzeniać w świadomości nie tylko samych osób z niepełnosprawnością, ale też ich rodzin. Coraz więcej społeczeństwa o tym słyszy. Ostatnio jeden z moich znajomych, który niekoniecznie jest wyborcą PiS-u, zadzwonił do mnie i powiedział, że co by nie mówić, to nikt wcześniej nie potraktował nas tak podmiotowo, nikt wcześniej nie dał nam gwarancji dostępności, nie wprowadził ustaw, które tę dostępność by gwarantowały i nie dał nam takiej pomocy materialnej. Myślę więc, że ludzie to po prostu widzą.

Nie twierdzę, że musimy uzyskać konsensus we wszystkich rzeczach, bo polityka na tym polega, że proponuje się różne drogi dojścia do celu, jakim jest dobrobyt i szczęśliwe życie społeczeństwa, ale uważam, że w obszarze niepełnosprawności mamy szansę na konsensus. Rozmawiam z politykami z PSL-u, z Lewicy i jest znacznie łatwiej w tych obszarach uzyskać porozumienie. Martwi mnie jedynie, że Platforma Obywatelska jest tak hermetyczna i gotowa wysadzić wszystko w powietrze, byle tylko mieć inne zdanie.

Skomentuj