WUG: zawały serca najczęstszą przyczyną śmierci górników w pracy

W latach 2017-2021 w polskim górnictwie zmarło przy pracy – nie na skutek wypadków, ale z przyczyn naturalnych – 51 osób. Najczęstszą przyczyną śmierci były zawały serca – wynika z danych Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach. W ub. roku w pracy zmarło 10 górników, wobec 9 rok wcześniej.

Problematyka zgonów naturalnych w górnictwie została przedstawiona w opublikowanym w ostatnim czasie raporcie nadzoru górniczego, poświęconym ocenie stanu bezpieczeństwa pracy, ratownictwa górniczego oraz bezpieczeństwa powszechnego w związku z działalnością górniczo-geologiczną w ub. roku.

„Główną przyczyną zgonów naturalnych, które zaistniały w ruchu zakładów górniczych, od wielu lat była i jest niewydolność krążeniowo-oddechowa (…) prowadząca do zawału mięśnia sercowego” – czytamy w opracowaniu WUG.

Przedstawiciele nadzoru górniczego wskazują, iż analiza zgonów w kopalniach w minionych pięciu latach nie wykazała jakiegokolwiek związku śmierci tych górników z warunkami pracy. „Związek taki mógłby zaistnieć jedynie przy wykonywaniu ciężkiej pracy fizycznej, z nietypowym, nadmiernym wysiłkiem” – ocenia WUG.

Z analizy wynika, iż najczęstszą przyczyną zgonów w kopalniach w minionych pięciu latach były ukryte schorzenia wewnętrzne. W ub. roku większość zgonów zaistniała podczas przerw na posiłek, swobodnego przejścia wyrobiskiem lub przejazdu środkiem podziemnego transportu.

„Zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, ukryte schorzenia kardiologiczne mogą się ujawnić w trakcie wykonywania zwykłych, nieobciążających fizycznie prac, czy nawet czynności życia codziennego” – wskazują eksperci.

Nie zmienia to faktu, iż górnicy pracują często w bardzo trudnych warunkach – coraz częściej w podwyższonej temperaturze, dodatkowo silnie zapylonej i charakteryzującej się wysoką wilgotnością. M.in. dlatego przypadki śmierci górników podczas pracy, podobnie jak wypadki, podlegają badaniom organów nadzoru górniczego.

„Ze względu na specyfikę pracy górników, wykonywanej bardzo często w skrajnie trudnych warunkach oraz w narażeniu na niebezpieczeństwo i związany z nim stres, stan zdrowia górników powinien być sprawdzany i okresowo kontrolowany w sposób szczególny” – podkreśla nadzór górniczy.

W latach 2017–2021 w polskim górnictwie odnotowano łącznie 51 przypadków śmierci w zakładzie pracy, w tym 38 (74,5 proc.) w kopalniach węgla kamiennego – wśród zmarłych 34 osoby były zatrudnione pod ziemią. W minionych latach najwięcej zgonów naturalnych (13) odnotowano w roku 2018, jednak liczba ta nie odbiegała znacząco od ilości zgonów w pracy, rejestrowanych każdego roku – jest ich od kilku do kilkunastu rocznie. W minionym roku w kopalniach węgla kamiennego zmarło 8 osób, a w kopalniach rud miedzi 2.

Dominującą grupę zmarłych stanowili pracownicy powyżej 50 lat – niespełna 40 proc. zgonów (20) odnotowano właśnie w tej właśnie grupie wiekowej. Drugą pod względem liczby zgonów grupą wiekową, w której odnotowano 19 zgonów (37,3 proc.), byli pracownicy w wieku 41-50 lat.

Przedstawicieli nadzoru górniczego niepokoi fakt, że spośród dziesięciu ubiegłorocznych zgonów aż pięć dotyczyło pracowników, którzy zmarli w okresie do dwóch miesięcy od przeprowadzenia profilaktycznego badania lekarskiego. Standardowe badania kontrolne nie pozwalają bowiem na szczegółową ocenę stanu zdrowia pracownika, szczególnie w zakresie sercowo-naczyniowym.

„Niewydolność krążeniowo-oddechowa, spowodowana m. in. stanem zapalnym mięśnia sercowego (choroba samoistna), może objawiać się niewielkimi dolegliwościami. Bardzo często jednak taki stan chorobowy nie daje żadnych oznak. Aktualne badania lekarskie i orzeczony przez lekarza medycyny pracy brak przeciwwskazań do wykonywania pracy na określonym stanowisku, nie wyklucza istnienia w organizmie schorzeń, o których pracownik może nie mieć pojęcia” – czytamy w opracowaniu WUG.

„Taki stan rzeczy powinien skłonić pracodawców do podjęcia określonych działań profilaktycznych, niezależnych od obowiązujących przepisów. Równolegle powinny być podjęte działania zmierzające m.in. do poszerzenia obowiązkowych badań profilaktycznych o zagrożenia chorobą wieńcową, obejmujący pracowników z grupy najwyższego ryzyka, tj. powyżej 40 roku życia” – podpowiada Urząd.

Przed kilkoma laty nadzór górniczy zalecił m.in. wprowadzenie w kopalniach rozwiązań technicznych zmniejszających wydatek energetyczny pracownika zarówno podczas pracy, jak i na drogach dojścia do wyrobisk, utworzenie punktów aptecznych wyposażonych w defibrylatory (na powierzchni i pod ziemią), a także propagowanie wśród załogi zdrowego sposobu życia, np. poprzez rozpowszechnianie karnetów do obiektów sportowych w ramach pakietów zdrowotnych.

Innym wskazanym w nowym raporcie WUG zagadnieniem są choroby zawodowe, na jakie narażeni są pracownicy branży wydobywczej. Według danych Instytutu Medycyny Pracy, w latach 2017-2021 w całym górnictwie stwierdzono łącznie 1506 przypadków chorób zawodowych, w czym największy udział miała pylica płuc – zdiagnozowano 1340 przypadków, czyli 89 proc. wszystkich górniczych chorób zawodowych.

Najwięcej przypadków pylicy płuc odnotowano w roku 2016, następnie w dwóch kolejnych latach był spadek, po czym w latach 2019 i 2020 – znów wzrost, odpowiednio o 67 i 61 przypadków rok do roku. W 2021 r., w odniesieniu do roku poprzedniego, zarejestrowano 94 przypadki pylic płuc mniej (spadek rok do roku o 27). Nowe przypadki w przeważającej większości dotyczą emerytów, a nie pracowników czynnych zawodowo – w ub. roku pylicę potwierdzono u 13 wciąż pracujących górników.

Niezmiennie największy wpływ na liczbę chorób zawodowych w górnictwie ogółem ma zachorowalność w kopalniach węgla – w ub. roku na 249 wykrytych przypadków pylicy w górnictwie, 161, czyli prawie dwie trzecie, dotyczyło górnictwa węglowego – nie tylko kopalń, ale także firm usługowych pracujących na ich rzecz oraz Spółki Restrukturyzacji Kopalń, gdzie zakłady górnicze są likwidowane.

Skomentuj