Białystok/ Proces apelacyjny ws. zasypania w głębokim wykopie dwóch robotników

Konieczne jest uzupełnienie postępowania dowodowego o akta innej sprawy związanej z wypadkiem – uznał w piątek Sąd Okręgowy w Białymstoku w procesie apelacyjnym dotyczącym zasypania dwóch robotników w wykopie; jeden z nich zmarł.

W ubiegłym roku białostocki sąd rejonowy jedną z dwóch oskarżonych osób nieprawomocnie uniewinnił, wobec drugiej umorzył postępowanie.

Od tego wyroku wpłynęły apelacje prokuratury, pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej (żony zmarłego) i obrońcy tego z oskarżonych, wobec którego sąd pierwszej instancji warunkowo umorzył postępowanie karne. W piątek przed Sądem Okręgowym w Białymstoku rozpoczął się proces odwoławczy; po referacie sąd zdecydował jednak, że – zanim strony wygłoszą mowy końcowe – konieczne jest uzupełnienie dowodów o akta innej sprawy związanej z wypadkiem. Chodziło w niej o naruszenia kodeksu pracy; ostatecznie została umorzona.

W tej sytuacji proces został odroczony do drugiej połowy lutego.

Do wypadku doszło 18 stycznia 2019 roku, w trakcie głębokich prac ziemnych związanych z przebudową ulicy Klepackiej, zapewniającej dojazd do centrum Białegostoku z miejscowości położonych na południowy zachód od miasta. Inwestycja, która jest już zakończona, obejmowała m.in. budowę tuneli pod torami, bo ulicę przecina szlak kolejowy.

W trakcie prac w głębokim wykopie planowanym na 3,5 metra, przy budowie tzw. ścianki berlińskiej, doszło do zasypania dwóch mężczyzn; pierwszego, 27-latka, który nie był całkowicie zasypany, udało się wyciągnąć; trafił on do szpitala. Drugi z robotników, 43-letni brygadzista, udusił się pod zwałami ziemi, zanim udało się go odkopać.

Po uzyskaniu opinii powołanych w śledztwie biegłych, o umyślne niedopełnienie obowiązków związanych m.in. z zapewnieniem bezpiecznych warunków pracy, skutkujące narażeniem robotników na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, prokuratura oskarżyła tzw. majstra budowy oraz kierownika robót mostowych.

Według śledczych, chodziło o dopuszczenie pracowników do pracy szczególnie niebezpiecznej, jaką był wykop pod mur oporowy, bez zabezpieczenia ściany przed osunięciem oraz o to, że nie została przygotowana instrukcja bezpiecznego wykonywania tych prac.

Prokuratura chciała kar więzienia w zawieszeniu, obrońcy i sami oskarżeni – uniewinnienia.

Proces w pierwszej instancji trwał prawie dwa lata. W maju ubiegłego roku sąd rejonowy jednego z mężczyzn nieprawomocnie uniewinnił, wobec drugiego warunkowo umorzył postępowanie karne na rok. Ma on też zapłacić łącznie ok. 10 tys. zł w formie nawiązki i zwrotu kosztów procesu żonie zmarłego oraz robotnikowi, który doznał obrażeń.

Skomentuj