Opole/ Niemal co drugi śmiertelny wypadek w pracy dotyczy budownictwa

Zaniedbania zasad bezpieczeństwa pracy są głównym powodem poważnych wypadków przy pracy w Polsce. Jak poinformowano podczas wtorkowej konferencji na Politechnice Opolskiej, około 40 proc. wszystkich wypadków śmiertelnych badanych przez PIP dotyczy placów budowy.

We wtorek na Wydziale Budownictwa Politechniki Opolskiej odbyła się konferencja pod hasłem „Grawitacji nie oszukasz„, poświęcona bezpieczeństwu podczas prowadzenia prac na rusztowaniach na budowach. Gościem naukowców był m.in. Jarosław Leśniewski, zastępca Głównego Inspektora Pracy.

„Państwowa Inspekcja Pracy od lat zajmuje się problematyką kontroli placów budów. Statystycznie, co czwarty wypadek przy pracy badany przez PIP ma miejsce na placu budowy. Czterdzieści procent wszystkich wypadków śmiertelnych, które bada PIP, dotyczą budownictwa, z czego połowa upadku z wysokości. Inne przyczyny to m.in: prace związane z montażem rusztowań, demontażem konstrukcji, wykonywanie prac tynkarskich z rusztowań czy prace na drabinach, które drabiną są tylko z nazwy a także uderzenie poszkodowanego przez spadający przedmiot, porażenie prądem elektrycznym” – wylicza Leśniewski.

Według danych opolskiego PIP, od początku roku w regionie zgłoszono 96 wypadków, w tym 6 śmiertelnych. Niemal wszystkie tragiczne wypadki miały miejsce podczas pracy na wysokościach.

Środowisko praktyków reprezentował dr inż. Piotr Kmiecik, z Polskiej Izby Gospodarczej Rusztowań. W jego ocenie, ryzyko przy pracy na wysokościach można zredukować nie tylko za pomocą odpowiednio stosowanych konstrukcji i zabezpieczeń, ale i stosowaniu przez pracowników właściwych procedur.

„Firmy rusztowaniowe powinny mieć opracowaną dokumentację i procedury, wiedzieć jak się zachować podczas sytuacji awaryjnej. Czas na reakcję jest bardzo krótki. Zakłada się, że w ciągu 15-20 minut od zawiśnięcia pracownika na rusztowaniu powstają pierwsze, nieodwracalne zmiany w organizmie. Dlatego ekipa monterska powinna wiedzieć, jak się zachować, jak pomóc potrzebującemu” – podkreśla Kmiecik. 

Skomentuj